Za wikipedią, Dzień Wolności Podatkowej możemy określić jako dzień, w którym średni łączny dochód od początku roku zrównuje się z przewidywanymi zobowiązaniami podatkowymi na ten rok, a więc symbolicznie obywatele przestają płacić państwu, a zaczynają zarabiać na siebie.
Co roku, począwszy od 1994, Dzień Wolności Podatkowej wyliczany jest przez Centrum im. Adama Smitha. Warto zwrócić uwagę, że w tym roku przypada on najwcześniej, choć od początku istnienia tego wyliczenia w Polsce, oscyluje on między drugą połową czerwca a początkiem lipca. Polska w tym względzie nie odstaje od rozwiniętych krajów Europy Zachodniej. Dla porównania, w Stanach Zjednoczonych, gdzie narodziła się idea ustanawiania symbolicznego Dnia Wolności Podatkowej, w 1900 r. DWP wypadł już 22 stycznia.
Mimo że w tym roku DWP wypadł stosunkowo wcześnie, to autorzy badania biją na alarm. Według nich, by Polska stała się “krajem dobrobytu”, konieczne jest obniżenie podatków, w tym kosztów pracy, zintegrowanie systemu finansów publicznych, uwłaszczenie dochodowe samorządów terytorialnych oraz radykalne uproszczenie systemu w odniesieniu do małych firm.