Początkiem stycznia mogliśmy usłyszeć o rewolucyjnym pomyśle niemieckiego rządu w sprawie ustalenia płacy minimalnej dla przewoźników tranzytowych wykonujących swoją pracę na terytorium Niemiec. Podczas minionego weekendu, po spotkaniu ministrów pracy i polityki społecznej Polski i Niemiec, zapadła decyzja o zawieszeniu tego przepisu. Ostateczne rozstrzygnięcie w tej sprawie ma zapaść po posiedzeniu Komisji Europejskiej.
Piątkowe porozumienie nie objęło jednak wszystkich kierowców przejeżdżających przez Niemcy. Zawieszenie płacy minimalnej będzie dotyczyć przewoźników tranzytowych, a wciąż obowiązywać kierowców ciężarówek, załadowywanych i rozładowywanych na terenie Niemiec.
Problem płacy minimalnej jest znaczący nie tylko dla strony polskiej, ale i innych krajów Unii Europejskiej, które już wcześniej zgłaszały go do KE czy rządu Niemiec. Wprowadzone zmiany nie wycofują przepisów, ale tylko je zawieszają. Na końcowe rozstrzygnięcie musimy czekać aż do lata.
Postulat wprowadzenia płacy minimalnej dla polskich kierowców wywołał skrajne emocje. W większości przeważały głosy mówiące o tym, że jest to atak wymierzony w polskich przewoźników, którzy prezentują bardzo konkurencyjną ofertę i stanowią potęgę w europejskim transporcie. Głównym atutem Polski jest niższe wynagrodzenie kierowców. Przypomnijmy, że płaca minimalna w Niemczech wynosi 8,5 €, czyli ok. 35,5 zł.