Koniec roku kalendarzowego często oznacza początek wejścia w życie nowych przepisów. Tak miało być w przypadku znowelizowanej Ustawy o imprezach masowych. Tym razem jednak Prokurator Generalny i Krajowa Rada Sądownictwa zakwestionowali jego przepisy. Stwierdzili bowiem, że jest on niezgodny z Konstytucją.

Niektóre przepisy w nim zawarte, takie jak obowiązek stawiania się osób z zakazami stadionowymi w dni meczowe w jednostce policji, czy niemożność zbliżania się do stadionu (kontrolowane przez nałożenie elektronicznej obrączki) byłyby po prostu prawie niemożliwe do skutecznego egzekwowania. Nie uregulowano w nim kwestii tego, czym ukaranych miałaby na komisariacie zająć Policja, albo dlaczego mieliby być przyprowadzani tam pomimo wykonywania innych zajęć – praca na weekendzie, studia zaoczne. Kolejnym pomysłem byłoby karanie kibiców jadących na mecz za race znalezione w autobusie czy pociągu, traktowane na równi z wnoszeniem na stadion broni. Protesty wzbudzał także pomysł rozszerzenia listy uprawnionych podmiotów do nakładania zakazów stadionowych.

Zgoła odmienny stosunek do ustawy mają Prezes PZPN Zbigniew Boniek i Minister Sportu Andrzej Biernat. Pierwszy z nich twierdzi, że problem chuligaństwa na stadionach nie jest powszechny, bo co tydzień w Polsce dochodzi do kilku tysięcy wydarzeń sportowych, a tylko na nielicznych dochodzi do niechcianych incydentów. Minister natomiast uważa, że nic złego w projekcie ustawy nie znajduje i nie rozumie oburzenia kibiców, ponieważ planowana nowelizacja stwarza ułatwienie w postaci możliwości wejścia na stadion poprzez okazanie dowodu osobistego zamiast karty kibica.

Za: http://www.gloswielkopolski.pl